Każdy z nas odczuwa inaczej wszelkie dolegliwości, mamy różną wrażliwość i wytrzymałość na ból, inny charakter, podejście do życia i spraw, które nas otaczają. Zajmujemy się różnymi sprawami, zawodowymi, domowymi, poświęcamy czas na różne zajęcia. Wszystko to ma wpływ na to z jakim nasileniem odczuwamy stres i jakie powoduje on w naszym organizmie spustoszenie.
Dla jednych stres to ściśnięcie mięśni, inni odczuwają go jako rodzaj strachu czy przerażenia, inni dostają dreszczy czy drgawek. Najczęstsze objawy stresu to:
ściskanie "w dołku" lub w gardle, napięcie mięśni, "gęsia skórka", drżenie rąk i nóg, łamiący się głos, trudności z oddychaniem, mocne i przyspieszone bicie serca, zimny i mokry pot na dłoniach, czole lub nawet na całym ciele, nagłe uderzenia gorąca lub poczucie nagłego zimna.
Po kilkunastu minutach dolegliwości te powinny minąć, albo przynajmniej znacznie się osłabić. Po kilku godzinach, czasem przy wielkim stresie po dobie, nie powinno być po nich śladu. Jeśli nie mijają lub nawet się nasilają – to już jest znak, że organizm nie radzi sobie ze stresem i trzeba mu pośpieszyć z pomocą.
Kolejnym sygnałem ostrzegawczym dla zestresowanych powinno być to, gdy do wymienionych wyżej dolegliwości – a czasem zaraz po ich ustąpieniu – dochodzą nowe, takie jak brak apetytu, bezsenność, wieczne zmęczenie, trudności ze skupieniem myśli i uwagi, rozdrażnienie, złość.
Jeśli nie pomożemy sobie w tym momencie z pewnością kolejnymi objawami będą problemy żołądkowo – jelitowe, skoki ciśnienia, zawroty głowy, zaburzenia równowagi, tachykardia, nagłe silne bóle, np. brzucha, głowy, mięśni, zaburzenia widzenia, a nawet zasłabnięcia. Przy takich objawach nie ma już co zwlekać z wizytą u lekarza. To oznacza już początek choroby. Zwykle wtedy zaczyna się badanie i leczenie poszczególnych organów (żołądka, serca) – pomijając to, ze główną przyczyną dolegliwości jest stres.
Często bywa tak, że badania nie wykazują nieprawidłowości, a z człowiekiem dzieje się coś dziwnego. Chorzy często nie potrafią opisać co właściwie im dolega. Po prostu czują się źle, na tyle źle, ze ich życie jest zupełnie zdezorganizowane, nie mogą jeść, spać, pracować, a nawet chodzić. Pomimo podjętego leczenia, np. ciśnienia, nadal nie czują się dobrze. Trzeba wtedy zastanowić się nad tym, czy nadal nie żyjemy w stresie. Świadomość choroby przecież ten stan napięcia pogłębia.
Dobre wyniki badań i wciąż złe samopoczucie, powinny nas zastanowić. Co w takim razie jest nie tak? Jeśli czujesz się nadal zestresowany, ciągle zdenerwowany spróbuj odpocząć, zrelaksować się. Złe samopoczucie nie bierze się znikąd. Często w ten sposób daje o sobie znać nerwica albo depresja – idź po poradę do psychiatry – nie potrzeba skierowania, by dostać się do publicznej placówki zdrowia psychicznego. Nie zostawiaj złego samopoczucia samemu sobie, licząc na to, że w końcu Ci przejdzie, bo dobre wyniki badań dają poczucie bezpieczeństwa. Dolegliwości na tle psychicznym nie wykaże badanie krwi czy zdjęcie rentgenowskie. Ratuj swoje zdrowie, by nie było za późno – lekceważenie objawów do niczego dobrego na pewno nie doprowadzi.